niedziela, 9 kwietnia 2017

Wsiąść do pociągu byle jakiego...

Czy warto zaplanować wszystko w podróży? I tak i nie. Tak, jeśli chcemy mieć gwarancję, że nie będziemy musieli się martwić o bilety, transport, dach nad głową (względnie poszycie namiotu), chcemy zmniejszyć ryzyko nieprzewidzianych zdarzeń, lub natrafić na wydarzenia, które mają miejsce raz na jakiś czas, lub co gorsza - raz w roku. Zwłaszcza w przypadku dalekosiężnych podróży dobrze jest zaplanować urlop, zarezerwować, co jest do zarezerwowania i zaopatrzyć się w odpowiednią dozę funduszy. 
Brzmi rozsądnie. Jednak moje wycieczki bywają spontaniczne. Do tego stopnia, że w zeszłym roku wybrałyśmy się ze znajomą na tygodniową wycieczkę po Polsce, odwiedzając kilka miast - od Półwyspu Helskiego po Wieliczkę i nie zaklepując sobie przy tym ani jednego miejsca na nocleg. Żeby było śmieszniej, zrobiłyśmy to w sezonie letnim, kiedy to turystyka przeżywa swój rozkwit.

Poznań - Gdynia - Hel - Gdańsk - Warszawa - Kraków - Wieliczka - Wrocław